-Co jest Panie Marquezine?-spojrzał w jego stronę upijając łyk szapana-nie zna się Pan na żartach?-wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem.
Dookoła rozniósł się głośny śmiech gości,jedynie ja i Pan John zachowaliśmy powagę.Ze skupieniem spoglądał w stronę bruneta i ocierał kciukiem swoją brodę na której widniał kilku dniowy zarost,tak jakby chciał cokolwiek z niego wyczytać.
-Dobry żart.-westchnął patrząc na swoją córkę-naprawdę dobry.
Posłałam blady uśmiech w stronę mojej rodzicielki i odsunęłam krzesło od stołu,nerwowo podniosłam się z niego i wolnym krokiem udałam się do łazienki.
Puściłam z kranu zimną wodę i przemyłam nią twarz,oparłam dłonie o ciemny blat i spojrzałam się w lustro kręcąc głową.Sięgnęłam lewą ręką po małą torebkę i zaczęłam szukać w niej mojego telefonu.
-Cześć.-usłyszałam cichy szpet tuż zza moimi plecami,wzdrgnęłam się nieznacznie i odwróciłam się do tyłu.-Chciałem jedynie przeprosić za ten głupi żart.-złożył dłonie w geście przeprosin i lekko się uśmiechnął,powodując tym samym widoczne rumieńce na moich policzkach.
-Nic nie szkodzi-odpowiedziałam cicho kręcąc głową
-Nie lubię swojego teścia,wtrąca się w moje życie jakby był moim ojcem,ale już nic na to nie poradzę.-wzruszył ramionami i natychmiastowo zmiejszył odległość pomiędzy nami.
-Rozumiem,naprawdę nie musisz się tłumaczyć-uśmiechnęłam się lekko i zaczesałam dłonią swoje ciemne włosy do tyłu.
-Może wyjdziemy jutro na jakąś kawe?-podrapał się nerwowo po głowie,a lewą dłoń schował do kieszeni granatowych spodni.
-Czemu nie,chętnie.-westchnęłam ciężko i przełożyłam swoją torebkę przez ramię-a twoja dziewczyna?Raczej nie będzie jej to pasowało.
-Wychodzimy na kawę jak zwyczajni znajomi,a chyba mam prawo mieć jakichkolwiek przyjaciół?-zaśmiał się cicho i objął mnie ramieniem.-to jutro o trzynastej podjadę po Ciebie,pasuje?
-Oczywiście-skinęłam głową i złapałam za klamkę drzwi.
Położyłam się na pościeli,która znajdowała się na łóżku.Przejechałam dłonią po czarnej bluzie,którą miałam na sobie i spojrzałam na zegarek,który wskazywał godzinę dwudziestą trzecią.
Zerknęłam w stronę drzwi,które zaczęły powoli się uchylać.
-Niall?-zmarszczyłam swoje brwi patrząc na uśmiechniętego blondyna-jak ty tu?
-Twoja mama mnie wpuściła-wzruszył ramionami i usiadł obok na łóżku.
-A no tak,zapomniałam,że została dzisiaj na noc.-złapałam się za głowę z uśmiechem.
-Przyszedłem odwiedzić moją koleżankę,która nawet nie raczy zadzwonić ani wysłać jednego głupiego sms'a-zaśmiał się i delikatnie mnie przytulił.
-Przepraszam-zrobiłam smutną minę i usiadłam krzyżując przy tym kurczowo swoje nogi.-Opowiadaj jak tam u Ciebie.
-U mnie po staremu,lepiej opowiadaj jak było na dzisiejszych urodzinach-poruszył zabawnie brwiami i przesiadł się bliżej mnie.
-Skąd ty wiesz?-spojrzałam w jego stronę pytająco,zagryzając przy tym swoją dolną wargę.
-Twoja mama zdążyła mi wszystko opowiedzieć,a ten kawał był naprawdę dobry.-zaśmiał się i lekko wbił łokieć w moje kruche żebra.
-Taki śmieszny,że aż się popłakałam.-mruknęłam wywracając oczami.
-Pewnie chciałabyś,żeby to była jednak prawda-szepnął mi do ucha,powodując tym gęsią skórkę,która rozpowszechniła się na całym moim ciele.
15komentarzy=NEXT!
------------------------------
WITAM WAS W KOLEJNYM ROZDZIALE!
Tak tak wiem wszystko zniszczyłam,ale pomiędzy nimi raczej tak szybko miłości nie będzie.
Ale dobra,mam nadzieję,że rozdział się podoba i czekam na komentarze pod nim!
Do zobaczenia miśki!:*