Wolnym krokiem doszłam do lodwóki,szarpnęłam jej drzwiczki i wyjęłam mój ulubiony sok pomarańczowy.Usiadłam z trudem na blad i upiłam łyk zimnej cieczy.Zostawiłam napój w kuchni i powędrowałam na górę,wzięłam czysty ręcznik w moim ulubionym kolorze i poszłam do łazienki.
Kilku minutowy zimny prysznic dobrze mi zrobi!
Po dwudziestu minutach wyszłam z łazienki ubrana w to - (klik)
Wzięłam telefon z szafki i zeszłam na dół o mało niepotykając się o mojego psa,którego dostałam na osiemnaste urodziny.Pogłaskałam go delikatnie po pyszczku i z uśmiechem na twarzy zeszłam na dół.Założyłam szare trampki na moje stopy i sięgnęłam czarną letnią kurteczkę z szafy.Żwawym krokiem wyszłam z domu i skierowałam się do mieszkania mojej rodzicielki,które znajdowało się dwie ulice dalej.
Otworzyłam białą furtkę i doszłam do drewnianych drzwi,złożyłam dłoń w małą pięść i zapukałam nią trzy razy.Po chwili w drzwiach stanęła moja mama.
-Cieszę się,że już jesteś.Wezmę kluczyki i już jedziemy.-przytuliła mnie lekko do siebie i udała się w głąb domu.
Mruknęłam cicho pod nosem i ustałam koło jej samochodu,uchyliłam lekko drzwi i wsiadłam,nim się obejrzałam mama usiadła na miejsce kierowcy i włożyła kluczyk do stacyjki.
-Niech zgadnę.-oderwałam wzrok od szyby i spojrzałam się na kobietę.-idziesz na randkę z fajnym mężczyzną i nie wiesz co ubrać,dlatego chcesz żebym z tobą pojechała.-wybełkotałam z trudem i podniosłam brew do góry.
-No...Masz rację.-odpowiedziała z zażenowaniem i skupiła się na drodzę.
-Ale niech będzie,że Ci pomogę-westchnęłam cicho i uniosłam lekko kąciki ust do góry.
Usiadłam na czerwonym miękkim fotelu przed przymierzalnią w której moja rodzicielka przymierzała dosłownie już dziesiątą sukienkę.Oparłam ciężką głowę o rękę i wyjęłam telefon z mojej torebki.
-I jak?-do moich uszu dobiegł głos kobiety,uniosłam głowę do góry i wlepiłam pusty wzrok na kremową sukienkę do kolan,którą miała na sobie.
-Ta zdecydowanie najlepsza.-odparłam z uśmiechem i uniosłam się do góry.-Bierzemy.
Z pełnymi torbami doszłyśmy do pobliskiej kawiarenki w pobliżu centrum.Zajęłyśmy miejsce obok okna i zamówiłyśmy nasze ulubione waniliowe kawy.
-I jak masz już jakiegoś chlopaka?-zapytała biorąc łyk ciepłej kawy.
Wywróciłam lekko oczami i oplotłam palce wokół nagrzanego kubka,podniosłam wzrok na rodzicielkę i sztucznie się uśmiechnęłam.
-Nie.-odparłam cicho i zacisnęłam jeszcze mocniej palce na kubku.
-Nie uważasz,że pora już znaleźć kogoś,no bo wiesz...
-Mamo!-warknęłam cicho i założyłam ręce na piersi.-Lepiej opowiadaj kim jest twój nowy facet...
-No cóż...Ma na imię Marc,jest bardzo miły,uprzejmy,kochany i do tego strasznie bogaty.
O nie,moja mama znowu się zakochała,pomocy!
Kobieta wyjęła z lewej kieszeni spodni telefon i wzięła go do swoich rąk.
Po chwili podała mi samrtfon do dłoni,zmarszczyłam swoje idealnie proste brwi i spojrzałam w wyświetlacz telefonu.Ujrzałam zdjęcie jak się domyślam nowego faceta mojej mamy i dziewczyny,która opierała się o jego ramię.
-A co to za dziewczyna?-oderwałam wzrok od wyświetlacza i spojrzałam się na moją rodzicielkę.
-Jego córka,ma na imię Bruna.-odparła z uśmiechem na ustach i upiła kolejny łyk kawy.
-Ja gdzieś ją widziałam-zaczęłam się gardzić w myślach.Oddałam telefon mamie i nerwowo zaczęłam stukać jedną nogą w podłogę.Zagryzłam mocno wnętrze policzka i delikatnie zmrużyłam oczy próbując sobie cokolwiek przypomnieć.Nagle moje oczy powiększyły się do wielkości pięcio złotówki,a usta otworzyły się w wyniku zaskoczenia.Przecież widziałam ją w szpitalu,poza tym w przeróżnych gazetach i w internecie.O ile się nie myle to jest dziewczyna Neymar'a,mojego pacjenta...
13komentarzy=NEXT
-------------
Witam w trzecim rozdziale!
Mam nadzieję,że moja praca nie poszła na marnę i że rozdział chociaż troszeczkę się podoba. :)
A mi pozostaje napisać tylko- do zobaczenia!:*